heJ :) obiecałyśmy, że kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek, wieć oto i on :) tylko rodział 3 wyszedł tak samo krótki jak 2, dlatego dodamy bonus w postaci rozdziału 4 :) i dziękujemy za te wszystkie komentarze, które dla nas bardzo wiele znaczą. Mamy nadzieję, że będzie ich coraz więcej :D dobra nie będziemy wiecej nudzić :D miłego czytania
(oczami Pauli)
Obudziłyśmy się ok. godz. 13, ponieważ wczorajszy dzień tak Nas wykończył.
Jednak to co bardzo mnie zdziwiło to to, że spałyśmy na kanapie. Obolała
wstałam i spojrzałam na komórkę. Ania zrobiła dokładnie to samo(ciekawe czy liczyła
na jakieś nieodebrane połaczenia od Harolda? ). Szczerze mówiąc to liczyłam na
to samo tylko tyle, że od Liama. Jednak bardzo szybko się rozczarowałyśmy.
Połączeń było mnóstwo. Niestety były to
połaczenia od rodziców i cioci. Zadzwoniłam od razu, bo byłam bardzo ciekawa co się takiego stało.
- Mamo przepraszam, że nie odbierałam, ale ja, yy, ja-tłumaczyłam się bez sensu.
- Nie tłumacz się jeśli nie masz argumentów-mówiła moja mama, a po jej
glosie słyszałam, ze jest bardzo zła- Ciotka Anki po was przyjeżdża i wracacie
do Polski
-Ale jak to? Mamo przecież tak nie można- tym razem to ja krzyczałam, bo
nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Przecież wakacje dopiero się zaczęły.
-Tak nie można? A to, że ani ty ani Anka nie odbierałyście telefonów to
jest w porządku?!- Ona również krzyczała
- Wiem zawaliłyśmy, ale proszę nie karz nas w taki sposób-mówiłam przez łzy
- skończyłam rozmowę, a Ty lepiej już się pakuj.
W tym momencie rozłączyła się, a ja zaczęłam bardzo płakać. Jedyne co umiałam
w tej chwili zrobić to zawołać Anię.
-Anka!
- Paula, co się dzieję!?- wpadła do mojej sypialni jak poparzona. Musiała
się nieźle wystraszyć tego jak krzyknęłam.
-Słyszałaś co się stało?
- chodzi Ci o to, że musimy wracać do Polski?
- Tak, właśnie o to
-No wiem już dostałam opieprz od rodziców i ciotki
-No to co teraz robimy? Ja nie mam zamiaru wracać
-a myślisz, że jaj mam !
- i to jeszcze kiedy poznałyśmy chłopaków
-Liam obiecał mi odkupić bluzkę- humor nigdy jej nie opuszczał, nawet w
takiej sytuacji
- serio chodzi ci tylko o jakąś głupia bluzkę?! – uwielbiałam to, że jak
miałam zły humor to potrafiła mnie rozbawić, ale w tym momencie bardzo mnie to
irytowało
- jasne, że nie!
- sama już nie wiem co robić
Podoba mi się *.*
OdpowiedzUsuń