Hej wszystkim!! Na początek chcemy Was przeprosić, długo nic się nie pojawiało, ale dostałyśmy niezły wycisk w szkole i w życiu. Ale tak bywa. Trochę zaniedbałyśmy pracę tutaj, ale o to i jest 10 rozdział. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. A teraz najważniejsza rzecz, mamy ogromną prośbę : wchodźcie na ten link http://www.youtube.com/watch?v=2nehnlHSZBc To bardzo ważne, prosimy byście dodawali pozytywne komentarze, podawali ten link dalej. Wiemy, że możemy na was liczyć, i że nas nie zawiedziecie i pomożecie. Ten rozdział chciałybyśmy zadedykować wszystkim naszym przyjaciołom, bez których nie wyobrażamy sobie życia, oni dają nam siłę do walki, ogólnie do wszystkiego. Powiedzcie dzisiaj swoim przyjaciołom ile dla was znaczą, mała rzecz, ale dużo dla przyjaciela te słowa znaczą :D Dobra zapraszamy do czytania. KOCHAMY WAS!
Rozdział 10
(oczami Pauli)
Ja sobie tu słodko śpie, a tu nagle słyszę jakieś krzyki. Nie miałam wątpliwości, że to była Anka. Ciekawe co takiego się stało, że ona o takiej porze krzyczy.O rany, przecież ona śpi z Harrym. No ale HEJ oni ten tego już teraz? Nie CO ? Oby to były moje fanaberie .Musiałam to sprawdzić choć godzina wskazywała prawie 6 rano. Nie chciałam tam iść sama no bo trochę bałam się co zobaczę Harry nago Ania nago. Nie wyobrażaj sobie Paula PRZESTAŃ,PRZESTAŃ. Ogarnij się przecież Anka taka nie jest, nawet jak czasem jest szalona i Harry jej się podoba. Przecież nie jest lekkomyślna. Trochę zaufania. Dobra.
(oczami Pauli)
Ja sobie tu słodko śpie, a tu nagle słyszę jakieś krzyki. Nie miałam wątpliwości, że to była Anka. Ciekawe co takiego się stało, że ona o takiej porze krzyczy.O rany, przecież ona śpi z Harrym. No ale HEJ oni ten tego już teraz? Nie CO ? Oby to były moje fanaberie .Musiałam to sprawdzić choć godzina wskazywała prawie 6 rano. Nie chciałam tam iść sama no bo trochę bałam się co zobaczę Harry nago Ania nago. Nie wyobrażaj sobie Paula PRZESTAŃ,PRZESTAŃ. Ogarnij się przecież Anka taka nie jest, nawet jak czasem jest szalona i Harry jej się podoba. Przecież nie jest lekkomyślna. Trochę zaufania. Dobra.
-Liam śpisz
?-niestety odpowiedziała mi cisza.
-Liam ? – i znowu nic. Rany, jak można mieć tak twardy sen? Trochę się zdenerwowałam, no bo w końcu ile razy można kogoś wołać, ale gdy spojrzałam jak on słodko wygląda jak śpi to myślałam, że nie wytrzymam.
-Liam – trochę go poszturchałam, tylko tak z 5 minut, zawsze spoko.
-Co jest ?-spytał zaspany
-Pójdziesz ze mną do Anki i Harrego sprawdzić czy wszystko ok. ?
-Teraz ? Przecież Harry lubi do późna spać
-No Anka tak samo ,ale usłyszałam jak ktoś głośno krzyczał i chciałam sprawdzić czy wszystko jest w porządku.?Pójdziesz?
-No ok. Niech ci będzie
-Dzięki
Gdy już byliśmy blisko pokoju Anki zaczęłam mieć wątpliwości czy wejść. Bałam się tego co mogę zobaczyć. Znowu przed oczami miałam ten głupi obraz Harrego i Anki, Jak no, nie ważne. Tak długo się zastanawiałam, że Liam, który był chyba na mnie zły, że go obudziłam wparował do pokoju.
- Co tu się dzieje?- spytał Liam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam w progu i patrzyłam na rozwój sytuacji.
-Nic, a co ma się niby dziać ? – odpowiedziała zdziwiona Ania
-Bo się drzecie i nie dajecie spać. Na pewno nic się nie stało? – wtedy musiałam już się wtrącić do rozmowy.
-Co wy sobie wyobrażacie? Przecież nie mamy pusto w głowach!!! Najpierw Niall przychodzi o coś nas oskarża a teraz wy!! Naprawdę uważacie, że jesteśmy lekkomyślni? Nawet tydzień się nie znamy!! – Ania
-Liam ? – i znowu nic. Rany, jak można mieć tak twardy sen? Trochę się zdenerwowałam, no bo w końcu ile razy można kogoś wołać, ale gdy spojrzałam jak on słodko wygląda jak śpi to myślałam, że nie wytrzymam.
-Liam – trochę go poszturchałam, tylko tak z 5 minut, zawsze spoko.
-Co jest ?-spytał zaspany
-Pójdziesz ze mną do Anki i Harrego sprawdzić czy wszystko ok. ?
-Teraz ? Przecież Harry lubi do późna spać
-No Anka tak samo ,ale usłyszałam jak ktoś głośno krzyczał i chciałam sprawdzić czy wszystko jest w porządku.?Pójdziesz?
-No ok. Niech ci będzie
-Dzięki
Gdy już byliśmy blisko pokoju Anki zaczęłam mieć wątpliwości czy wejść. Bałam się tego co mogę zobaczyć. Znowu przed oczami miałam ten głupi obraz Harrego i Anki, Jak no, nie ważne. Tak długo się zastanawiałam, że Liam, który był chyba na mnie zły, że go obudziłam wparował do pokoju.
- Co tu się dzieje?- spytał Liam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam w progu i patrzyłam na rozwój sytuacji.
-Nic, a co ma się niby dziać ? – odpowiedziała zdziwiona Ania
-Bo się drzecie i nie dajecie spać. Na pewno nic się nie stało? – wtedy musiałam już się wtrącić do rozmowy.
-Co wy sobie wyobrażacie? Przecież nie mamy pusto w głowach!!! Najpierw Niall przychodzi o coś nas oskarża a teraz wy!! Naprawdę uważacie, że jesteśmy lekkomyślni? Nawet tydzień się nie znamy!! – Ania
wtedy
krzyczała. Rzeczywiście zachowaliśmy się trochę głupio, a raczej ja, bo mi
przyszły jakieś głupoty do głowy
-Przepraszam, nie miałam nic złego na myśli, no może przez chwilę, ale mam do was zaufanie i te myśli od razu mnie opuściły. Naprawdę was przepraszam- w tamtej chwili było mi po prostu wstyd. Chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak strasznie.
-Ja też przepraszam nie potrzebnie się tak uniosłam, a z resztą to i ja i ty Paula wiemy, ze czasami jestem nie obliczalna, tylko jeśli chodzi o takie sprawy to powinnaś wiedzieć, że nigdy bym nie zrobiła czegoś tak głupiego.
-Tak wiem, przepraszam-te słowa wypowiedziałam z minką smutnego pieska
-Powtarzasz się i przestań robić takie oczy, dobrze wiesz, że nienawidzę tego spojrzenia-odpowiedziała Anka z uśmiechem na ustach. Miała rację. Dobrze wiedziałam, że tego nie lubi, ale często to wykorzystywałam. Nagle usłyszeliśmy krzyki. To był Louis.
-Możecie być ciszej! Próbuję spać, a wy się drzecie. Nie macie co robić o tej porze? idźcie spać, albo gadajcie ciszej!
-Louis jest już rano, wiec teoretycznie możemy sie drzeć, a i my przynajmniej nie drzemy się w nocy jak wszyscy śpią- odpowiedział Liam na co wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy się tak śmialiśmy wparował do pokoju Lou, Zayn i Niall.
-Ale przynajmniej Paulina i Ania dzięki mnie zostały w Londynie, ale oczywiście nikt o tym nie pamięta-odpowiedział podenerwowany Louis
-Oczywiście, że pamiętamy i jesteśmy Ci ogromnie wdzięczne – powiedziała Ania. Po tych słowach spojrzała na mnie. Domyślałam się o co jej chodzi. Gdy się tak na siebie patrzyłyśmy, kątem oka widziałam jak wszyscy skierowali swoje spojrzenia na nas. Po ich minach widać było, że nie wiedzą o co nam chodzi. Odliczyłam tylko od trzech w dół i kiedy było zero ja i Ania rzuciłyśmy się na Lou. Zaczęłyśmy go tulić, łaskotać itp.. Jeśli chodzi o resztę chłopaków to stali jak słupy i nie wiedzieli co mają zrobić.
-I co Louis takie podziękowanie wystarczy- spytała Ania
-Tak wystarczy tylko mnie zostawcie-odpowiedział Lou, który pękał ze śmiechu
-Ale jesteś pewny, bo mamy dług wdzięczności, który musimy spłacić – odrzekłam z sarkastycznym tonem
-tak jestem pewny, dziewczyny proszę weźcie mnie już zostawcie i obiecuję ,że jeśli mnie puścicie to nigdy wam już nie wypomnę tego, że tu zostałyście dzięki mnie.
-Dobra jak nas tak bardzo prosisz to chyba nie mamy wyjścia, prawda ,
-Przepraszam, nie miałam nic złego na myśli, no może przez chwilę, ale mam do was zaufanie i te myśli od razu mnie opuściły. Naprawdę was przepraszam- w tamtej chwili było mi po prostu wstyd. Chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak strasznie.
-Ja też przepraszam nie potrzebnie się tak uniosłam, a z resztą to i ja i ty Paula wiemy, ze czasami jestem nie obliczalna, tylko jeśli chodzi o takie sprawy to powinnaś wiedzieć, że nigdy bym nie zrobiła czegoś tak głupiego.
-Tak wiem, przepraszam-te słowa wypowiedziałam z minką smutnego pieska
-Powtarzasz się i przestań robić takie oczy, dobrze wiesz, że nienawidzę tego spojrzenia-odpowiedziała Anka z uśmiechem na ustach. Miała rację. Dobrze wiedziałam, że tego nie lubi, ale często to wykorzystywałam. Nagle usłyszeliśmy krzyki. To był Louis.
-Możecie być ciszej! Próbuję spać, a wy się drzecie. Nie macie co robić o tej porze? idźcie spać, albo gadajcie ciszej!
-Louis jest już rano, wiec teoretycznie możemy sie drzeć, a i my przynajmniej nie drzemy się w nocy jak wszyscy śpią- odpowiedział Liam na co wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy się tak śmialiśmy wparował do pokoju Lou, Zayn i Niall.
-Ale przynajmniej Paulina i Ania dzięki mnie zostały w Londynie, ale oczywiście nikt o tym nie pamięta-odpowiedział podenerwowany Louis
-Oczywiście, że pamiętamy i jesteśmy Ci ogromnie wdzięczne – powiedziała Ania. Po tych słowach spojrzała na mnie. Domyślałam się o co jej chodzi. Gdy się tak na siebie patrzyłyśmy, kątem oka widziałam jak wszyscy skierowali swoje spojrzenia na nas. Po ich minach widać było, że nie wiedzą o co nam chodzi. Odliczyłam tylko od trzech w dół i kiedy było zero ja i Ania rzuciłyśmy się na Lou. Zaczęłyśmy go tulić, łaskotać itp.. Jeśli chodzi o resztę chłopaków to stali jak słupy i nie wiedzieli co mają zrobić.
-I co Louis takie podziękowanie wystarczy- spytała Ania
-Tak wystarczy tylko mnie zostawcie-odpowiedział Lou, który pękał ze śmiechu
-Ale jesteś pewny, bo mamy dług wdzięczności, który musimy spłacić – odrzekłam z sarkastycznym tonem
-tak jestem pewny, dziewczyny proszę weźcie mnie już zostawcie i obiecuję ,że jeśli mnie puścicie to nigdy wam już nie wypomnę tego, że tu zostałyście dzięki mnie.
-Dobra jak nas tak bardzo prosisz to chyba nie mamy wyjścia, prawda ,
Aniu? – mój
sposób mówienia nadal się nie zmienił. Był nawet jeszcze bardziej sarkastyczny.
Gdy chciałam wstać poczułam jak czterech niemałych chłopaków rzuciło się na
mnie i Ankę.
-Chłopaki złaźcie z nas. Przecież to boli jak wszyscy tak leżycie – Ania wtedy krzyczała. Ten ciężar musiał ją naprawdę boleć.
-ok, ok. tylko nie krzycz, bo masz donośny głos i ktoś może stracić słuch – odpowiedział Zayn, który po wypowiedzianych słowach zaczął się śmiać jak opętany.
-To ja pójdę na dół po jakieś śniadanie, bo pewnie jesteście głodni – powiedziałam
-nie rozumiem dlaczego spojrzałaś się na mnie – odpowiedział Niall
-a tak jakoś mi się spojrzało, dobra nie ważne. Macie jakieś specjalne życzenia ? – wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że nie. Kiedy wyszłam z pokoju usłyszałam wołanie. To był Liam, który krzyczał, żebym na niego zaczekała. Spytałam się czy coś się stało, a on odparł, że chce mi pomóc przynieść śniadanie. To było takie miłe z jego strony, bo jakoś nikt inny nie chciał się ruszyć. Kiedy jechaliśmy windą nastała niezręczna cisza. Musiałam ją jakoś przerwać:
-Dzięki, że chciałeś mi pomóc z tym śniadaniem.
- Nie ma za co. W końcu sama nie dałabyś rady tego przynieść
-Tylko ty tak pomyślałeś
-Na pewno ktoś pomyślał, tylko wiesz Harry chciał pobyć z Anią, Zayn pewnie poszedł do łazienki się ogarnąć, Niall jest zbyt głodny, aby móc się ruszyć, a Louis jak to Lou chciał poprzeszkadzać Harremu i Ani
-Awwww prawdziwy Daddy Direction z ciebie.
Liam gdy to usłyszał zaczął się śmiać. Nagle usłyszeliśmy jakiś głośny huk, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Myśleliśmy, że to może u kogoś w pokoju coś zleciało. Niby powinnam się bać ale jak się ma kogoś takiego koło siebie to czego. Po chwili znowu usłyszeliśmy huk i wtedy gwałtownie winda stanęła gasząc przy tym światło i wyłączając przyciski .Ciemność po prostu ciemność nawet nie wiedziałam gdzie jestem GDZIE LIAM ? nawet go nie słyszałam bałam się, że coś mu się stało .Gdy tak się o niego martwiłam ktoś mnie złapał rękę. Oczywiście wiedziałam że to on, bo byliśmy sami w windzie. Chcieliśmy zadzwonić ale żadne z nas nie miało zasięgu. Liam zaczął walić i krzyczeć na drzwi od windy, ale to i tak nie miało sensu przecież nikt nas nie usłyszy. Pozostało jedynie czekać. No to sobie posiedzimy pomyślałam.
-Chłopaki złaźcie z nas. Przecież to boli jak wszyscy tak leżycie – Ania wtedy krzyczała. Ten ciężar musiał ją naprawdę boleć.
-ok, ok. tylko nie krzycz, bo masz donośny głos i ktoś może stracić słuch – odpowiedział Zayn, który po wypowiedzianych słowach zaczął się śmiać jak opętany.
-To ja pójdę na dół po jakieś śniadanie, bo pewnie jesteście głodni – powiedziałam
-nie rozumiem dlaczego spojrzałaś się na mnie – odpowiedział Niall
-a tak jakoś mi się spojrzało, dobra nie ważne. Macie jakieś specjalne życzenia ? – wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że nie. Kiedy wyszłam z pokoju usłyszałam wołanie. To był Liam, który krzyczał, żebym na niego zaczekała. Spytałam się czy coś się stało, a on odparł, że chce mi pomóc przynieść śniadanie. To było takie miłe z jego strony, bo jakoś nikt inny nie chciał się ruszyć. Kiedy jechaliśmy windą nastała niezręczna cisza. Musiałam ją jakoś przerwać:
-Dzięki, że chciałeś mi pomóc z tym śniadaniem.
- Nie ma za co. W końcu sama nie dałabyś rady tego przynieść
-Tylko ty tak pomyślałeś
-Na pewno ktoś pomyślał, tylko wiesz Harry chciał pobyć z Anią, Zayn pewnie poszedł do łazienki się ogarnąć, Niall jest zbyt głodny, aby móc się ruszyć, a Louis jak to Lou chciał poprzeszkadzać Harremu i Ani
-Awwww prawdziwy Daddy Direction z ciebie.
Liam gdy to usłyszał zaczął się śmiać. Nagle usłyszeliśmy jakiś głośny huk, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Myśleliśmy, że to może u kogoś w pokoju coś zleciało. Niby powinnam się bać ale jak się ma kogoś takiego koło siebie to czego. Po chwili znowu usłyszeliśmy huk i wtedy gwałtownie winda stanęła gasząc przy tym światło i wyłączając przyciski .Ciemność po prostu ciemność nawet nie wiedziałam gdzie jestem GDZIE LIAM ? nawet go nie słyszałam bałam się, że coś mu się stało .Gdy tak się o niego martwiłam ktoś mnie złapał rękę. Oczywiście wiedziałam że to on, bo byliśmy sami w windzie. Chcieliśmy zadzwonić ale żadne z nas nie miało zasięgu. Liam zaczął walić i krzyczeć na drzwi od windy, ale to i tak nie miało sensu przecież nikt nas nie usłyszy. Pozostało jedynie czekać. No to sobie posiedzimy pomyślałam.
-Ile już tu
siedzimy ?-spytałam
-Pytasz mnie już po raz setny. To już męczy,wiesz.
-Sorry, ale mi się nudzi
-Spoko rozumiem –odparł Liam
-Pytasz mnie już po raz setny. To już męczy,wiesz.
-Sorry, ale mi się nudzi
-Spoko rozumiem –odparł Liam