piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 5

Coś znowu nam krótki wyszedł,soryyy :( Jeśli chcecie,abyśmy szybciej dodały kolejny rozdział i napewno o wiele dłuższy to prosimy o conajmniej  8 komentarzy  :D Te komentarze są dla nas bardzo ważne,ponieważ wtedy wiemy że mamy dla kogo pisać.  Miłego czytania

                                                  (oczami Anki)

To co stało się w nocy było nie do pomyślenia. Takie sytuacje widziałam tylko w filmach i zawsze wierzyłam, że to stek bzdur, i że cos takiego nigdy się nie wydarzy w prawdziwym życiu. Szczerze, to nawet nie miałam pojęcia, że istnieją jeszcze ludzie, którzy zrobią coś dla innych. A tu proszę, taka sytuacja przytrafiła się takiemu niedowiarkowi jak ja .Kiedy już do mnie dotarło co Louis zrobił zaczęłam skakać z radości ,drzeć się na cały pokój i wszystkich całując. Gdy właśnie odbiegłam od Nialla  miałam zamiar podbiec do Harrego ,ale w pewnej chwili coś zauważyłam na jego twarzy …….                     
                                              (OCZAMI HARREGO)

Kiedy się wszyscy dowiedzieliśmy, że Louis załatwił, że dziewczyny nie muszą wracać w środku darłem się ze szczęścia. Wszyscy natychmiastowo zaczęli przytulać  Louisa, a później siebie. A Anka? Anka zaczęła drzeć się na cały pokój ,skakać i wszystkich po kolei całować .Gdy właśnie odbiegała  od Nialla i miała podbiec do mnie nie mogłem się już doczekać jej pocałunku. Choć tylko w policzek, ale zawsze coś, bo  pierwszy raz na moim ciele poczuje smak jej ust. JEJ UST .Kiedy już się zbliżała do mnie  nagle się zatrzymała nie wiem dlaczego ?! Ja już czekam a tu ona gwałtownie stanęła.
-No co ?-spytałem, a ona nic tylko się na mnie patrzy tymi swoimi niebieskimi oczami i subtelnym, ale pięknym uśmiechem.
-No ?-spytałem ponownie
-Aaa nic.-odpowiedziała
-Jak to nic przecież widze?- odparłem
-Czy mi się zdaje czy ty się uśmiechnąłeś kiedy chciałam dać Ci buzi?- spytała
Kurde. Tak się cieszyłem w duchu, że chyba zapomniałem się nie uśmiechać .
-Y no tak  uśmiechnąłem się, boooo lubię patrzeć jak się cieszysz.-przyznałem się
-Aha. Teraz też się cieszysz , bo   cały czas poprawiasz  swoje kochane loczki.
-Kochane loczki ?-dobrze usłyszałem
-Yy no chyba kochasz swoje włosy ?
-No tak. Racja.-odparłem
-To jak dasz mi buzi, bo to by było niesprawiedliwe w porównaniu do innych.-spytałem z nadzieją w sercu.
-No dam, dam oczywiście .-uśmiechnęła się tym swoim urzekającym mnie uśmiechem. Jak  się  czułem? Fantastycznie ?niesamowicie? magicznie? to mało powiedziane .Nie umiem nawet tego określić.

                                      

5 komentarzy:

  1. WOW! BARDZO, ALE TO BARDZO CIEKAWE OPOWIADANIE!♥
    JUŻ NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ CO BĘDZIE DALEJ♥
    ZAPRASZAM DO NAS -----> http://solodayworld.blogspot.com/2013/02/valentines-day-naomi.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Razem tak wiele choć obiektywnie prawie wcale, ale piękna była każda chwila spędzona razem."

    OdpowiedzUsuń
  3. Poproszę kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne to jest :*

    OdpowiedzUsuń