(oczami Anki)
Kiedy wszyscy się porozchodzili była już 02.38 w nocy ,więc razem z Harrym
postanowiliśmy wreszcie się położyć. Leżeliśmy tak w
ciszy chyba z godzinę. Nie mogłam zasnąć a nie wiedziałam czy Harry śpi czy
nie .Chciałam się spytać, ale jednak zrezygnowałam gdy sprawdziłam, która jest godzina. No tak 03.25 pewnie śpi. Z nudów wierciłam się z boku na
bok chyba budząc go przy tym .
- Ania …?-hmm?
-Czemu się tak wiercisz .
-Sorry, ale jakoś nie chce mi się spać i sorry ,że cie obudziłam.
-Spoko ja też już od dawna nie śpie. Szczerze mówiąc to mi też za bardzo nie chce się spać.
-Serio ? A myślałam ,że śpisz dobry jesteś
-Nie jestem dobrym aktorem lepiej mi uwierz-zaśmiał się Harold
-Mogę coś szczerze powiedzieć ?-spytała Anka
-No wal śmiało
-Masz racje
- Ja ? Z czym ?-spytał zaskoczony Styles
-Nie jesteś dobrym aktorem.
-Po czym wnioskujesz ?
-Widziałam jak występowaliście w ICarly, nie obraź się ale grać to ty nie umiesz
-No wiem
-Nie gniewasz się ?
-Nie no co ty, dobrze, że byłaś ze mną szczera. Większość pewnie by powiedziła coś w stylu „jesteś znakomitym aktorem” itp.
-Ja raczej nie potrafię kłamać
-Czyli będę umiał rozpoznać kiedy będziesz kłamać ?
-Co masz na myśli ?
-No jeżeli kiedyś się spotkamy to będę wiedział kiedy kłamiesz.
-O ile jakieś spotkania będą
-Teraz sprawiłaś mi przykrość
-Nie gniewaj się Harry
-Musisz ponieść karę
-Karę? Niby jaką?
-Mam Ci pokazać?
-Sama nie wiem, a będzie bolało?
-Nieeee, dobra koniec gadania
Wtedy zaczął mnie tak łaskotać, że myślałam, że pęknę ze śmiechu. Jakimś cudem udało mi się
sięgnąć po poduszkę i oddałam mu. Harry był bardzo zdziwiony moją odpowiedzią
na łaskotki. Nie zdążyłam się ukryć, a on chwycił drugą poduszkę i uderzył mnie
w głowę. Udałam, że bardzo mnie to zabolało. Wtedy Hazza mnie przytulił i
pocałowal w głowę. Ja wykorzystałam tę okazję i uderzyłąm go w plecy.
-Co to było? -spyta zdezorientowany Harry-Oddałam Ci za te łaskotki
-Wykorzystałaś okazję, że się zmartwiłem jak mogłaś
-Harry proszę Cie nie obrażaj się
-Ja się wystraszyłem, że coś ci się mogło stać
-Naprawdę zmartwiłeś się, że coś mi się stało
-No tak, ale to chyba nic złego
-Nie, to urocze
-A wiesz co jeszcze jest urocze
-Nie niby co?
-To- i znowu zaczęła się walka na poduchy. Pierze latało po prostu wszędzie, a ja, żeby uciec przed kolejnymi „ciosami” biegałam po całym pokoju. Nawet zapomniałam o tym, że wszyscy jeszcze śpią i zaczęłam sie drzeć jak głupia. Harry wtedy złapał mnie za rękę iii………..
adskbfsudifb *________________*
OdpowiedzUsuń