niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 12

O matko jedyna. Oooooooooooooogromnie Was wszystkich przepraszamy za to, że tak długo nic nie było. Mamy nadzieję, że nie zapomnieliście o nas, bo my o Was nie. No bo jak można zapomnieć o tak wspaniałych czytelnikach. Prosimy tylko o jedno i to samo o komentarze. Prooooooooooosimy :D Nie macie pojęcia jak bardzo to dla nas znaczy, gdy zostawicie komentarz, nawet mały, ale to zawsze coś. Ten rozdział dedykujemy Uli Pulit. Jesteś wspaniała, dziękujemy. Zapraszamy do czytania. 




(oczami Pauliny)
Siedzieliśmy w tej głupiej windzie tak długo, że myślałam, że zwariuje. Jednak w tej całej sytuacji to nie było najgorsze. Tak szczerze to cieszyłam się z tego, że mogę być sama z Liamem, w końcu każda fanka o tym marzy. Szkoda tylko, że tylko ja się z tego cieszyłam. Po minie Liama widziałam, że ostatnia rzecz, na którą ma ochotę to siedzenie w jakiejś głupiej windzie z niedawno poznaną dziewczyną. Ale nie tylko mina na to wskazywała, lecz to, że przez ten cały czas nie odezwał się do mnie ani słowem. Pewnie, że ja mogłam się odezwać, ale nie miałam odwagi. Nie jestem typem flirciary, która na każdym kroku flirtuje z kim popadnie. Wstydziłam się odezwać do chłopaka na imprezie, a co dopiero do Liam’a Payne’a!! Przecież ten chłopak to istny cud. Zresztą jak całe One Direction. Gdy tak rozmyślałam to doszłam do wniosku, że muszę coś ze sobą zrobić. Nie mogę być taka zamknięta w sobie, bo nie wyjdzie mi to na dobre. Trzeba być otwartym na nowe znajomości, a co najważniejsze to nie bać się odezwać do ludzi.. Zycie jest zbyt krótkie by bać się cokolwiek zrobić lub rozmyślać czy się skompromituje. Jasne, niektóre sprawy trzeba przemyśleć, ale nie wszystko. Więc zrobiłam coś, co nie było do  mnie podobne. Odezwałam się :
- Liam, ja cię przepraszam
-Przepraszasz? Niby za co ?
-Za tą całą sytuację.
-Czyli to twoja sprawka, że siedzimy w tej windzie?! Jesteś jedną z tych fanek, które zrobią najgłupszą rzecz tylko po to, żeby nas poznać ? – jego mina wskazywała, że jest trochę przerażony
- Nie, to nie moja sprawka! Niby jak miałabym zepsuć windę? – odpowiedziałam gorączkowo
-To dlaczego mnie przepraszasz ?
- Sama nie wiem-jeszcze nigdy nie było mi tak wstyd jak w tamtej chwili –  chyba chciałam przerwać niezręczną ciszę.
- W sumie to rzeczywiście zrobiło się trochę głupio.
-Sam widzisz
-Paula czy ja mogę zadać ci jedno pytanie ?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Bałam się tego pytania. Ale chciałam je usłyszeć.
-jasne, pytaj
-Trochę już o tobie wiem. Jednak jest pewna rzecz, o którą chciałbym cię spytać, ale nie wiem jak zadać ci to pytanie by głupio nie zabrzmiało i w ogóle..
-Liam do rzeczy – musiałam mu przerwać, bo by nigdy nie zadał tego pytania
-Dlaczego i za co mnie najbardziej lubisz ?
No to sobie wymyślił pytanie.
-Nie masz innego pytania?
-Niestety nie- odpowiedział ze słodkim uśmiechem na ustach
-Prawda czy kłamstwo ?
-Oczywiście, że prawda
-Liaaaaaam, dobra, a więc, przeczytałam o was książkę i wiem o tobie baaardzo dużo. I podoba mi się  w tobie dosłownie wszystko. To jak się uśmiechasz, jakie masz usposobienie do ludzi, fanów. Ze rodzina jest dla ciebie wszystkim. Ze mimo trudności umiesz sobie z nimi poradzic i nigdy się nie poddajesz. Czy mam jeszcze wymieniać ?
-Jakbyś mogła. Dawno nie słyszałem tylu komplementów – wtedy ten jego uśmiech mnie rozbroił 
-Niestety, ale  nie mogę.
-Dlaczego ?
-Bo zaraz spłonę ze wstydu – wtedy poczułam tyle odwagi w sobie, a co jeszcze dziwniejsze to poczułam się przy nim tak niesamowicie swobodnie, tak jabym znala go parę lat .
-Nie przesadzaj.
-Ogólnie to bałam się, że nie odzywasz się do mnie, bo mnie nie lubisz.
- No co ty. To nie dlatego
-To dlaczego? Musisz mi odpowiedzieć, bo ja ci powiedziałam
-Bo jesteś inna niż te wszystkie dziewczyny, które spotykam i to mnie trochę zdziwiło.
-To źle, ze jestem inna ?
- Nie no co ty. Jak dla mnie to jest nowa sytuacja, ze dziewczyna, która jest naszą mega fanką nie krzyczy i różne takie.
I znowu nastała dziwna cisza, a ja muszę zadać Liam’owi jeszcze jedno pytanie. Tylko jak mam zadać to pytanie by nie zabrzmiało głupio. Dobra prosto z  mostu.
-Liam?
-Słucham ?
-nie ze jestem wścibska, ale dlaczego już nie jesteś z Danielle? – nastała taka cisza, że myślałąm, że odpowiedź nigdy nie nastąpi. Matko jaka ja jestem głupia. Kto normalny chce opowiadać o swoich związkach dziewczynie, której nie zna. Aż nagle usłyszałam jego głos:
-Może i jesteś inna, ale jesteś naszą fanką i tylko czekałem, aż zadasz mi to pytanie. A więc jest trochę trudno spotykać się z dziewczyną na odległość. Jasne, ze mogliśmy rozmawiać przez skypa, albo telefon, ale to nie to samo co spotkac się na żywo. Przytulić się, poczuć po prostu, ze ta ukochana osoba jest przy tobie. Pewnie teraz myśisz, ze skoro się na prawde kocha to przetrwa się wszystko, ale uwierz mi, ze to nie jest wcale łatwe. Stwierdziliśmy, ze to nie ma sensu, ze oboje się meczymy, a przez to, ze byliśmy od siebie tak daleko to oddalaliśmy  się od siebie. Oto cała historia.
Gdy tego słuchałam, to w pewnym momencie usłyszałam jak Liam’a głos się załamuje, tak jakby miał zaraz płakać. On nadal ją kocha. To takie smutne, może i mają miliony fanek na całym świecie, ale co z tego, skoro musieli poświęcić swoją miłość.
-Liam przepraszam. Gdybym wiedziała, ze to pytanie będzie cie tyle kosztowac to ….
- to nigdy byś go nie zadała ?
-no tak
- wiesz co? Ciesze cie ze zadałas mi to pytanie, bo przynajmniej mogłem powiedzieć to co czuję.
-Nikomu nie powiedziałeś o swoich uczuciach?
-Wszyscy się pytali czy wszystko ok. i w ogóle, ale nie miałem ochoty odpowiadać. Czasami łatwiej jest wyżalić się komuś kogo się prawie nie zna.
-Do mnie zawsze możesz przyjść z każdym problemem – spojrzałąm się na niego z wielkim uśmiechem na twarzy. On odwzajemnił uśmiech i spuścił głowę na dół,  pochwili zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Z ciebie.
-Dzięki-i znowu zrobiło mi się głupio
-Nie obrażaj się, to nie było złośliwie. Chodziło mi o to, że jesteś taka pocieszna.
-Nie obraże się, bo nie umiem. Obrażam się tylko wtedy kiedy naprawdę cos mnie zrani.
-A to nowość. Dziewczyna ,która się nie obraża. Coraz bardziej mnie zaskakujesz, pozytywnie oczywiście.
-Staram się. Liam wybuchnął śmiechem. Smialiśmy się tak długo, nawet nie wiedzieliśmy z czego. Nagle usłyszeliśmy jak ktoś krzyczy nasze imiona. Poderwaliśmy się z podlogi i zaczęliśmy krzyczeć : „tutaj „ „pomocy „. Bardzo fajnie siedziało się w tej windzie, ale już powoli miałam jej dość.
- Liam, Paulina jesteście tam? – to był głos Ani. Jeszcze nigdy się tak nie cieszyłam z tego, że ją słyszę.
- Tak jesteśmy, pomóżcie nam – odkrzyknął Liam. Harry oznajmił nam, że Ania pobiegła po pomoc i zaraz nas stamtąd wyciągną. Gdy to usłyszałam to się ucieszyłam, ale z drugiej strony to byłam zła. W końcu byłam sam na sam z Liam’em. Marzyłam o tym by go spotkać, a on siedział w windzie tylko ze mną. Najgorsze jest to, że nawiązałam z nim kontakt. Opowiedział mi o takich rzeczach o których nikomu nie mówił. No ale z w sumie to ile można siedzieć w zamknięciu o świetle wyświetlacza z komórek. Nie minęło jakieś 10 min, a Ania już przyszła z fachowcem, który miał nas wyciągnąć. I znowu w windzie zapanowła cisza. Czekaliśmy aż w końcu ujrzymy światło dzienne. Minęło 30 min i ujrzałam twarz Ani i Harrego. Liam podsadził mnie do góry, a Styles złapał mnie za rękę i wyciągnął z ciemnicy. Gorzej było wyciągnąć Liam’a. Do tej pory nie wiem jak go wyciągnęliśmy. Gdy tam siedział a ja wyszłam, zobaczyłam jak biegnie reszta zespołu. Pewnie Harry dał im znać, że nas znaleźli. Wszyscy rzucili się do windy by zobaczyć co  się dzieje. Gdy tam spojrzeli zaczęli się śmiać jakby ktoś im dał gaz rozweselający. Liam próbował ich uspokoić mówiąc, że gdyby oni znaleźli się w takiej sytuacji to żaden by się nie śmiał. Szkoda, że bez skutku. Niestety nie wiem co było dalej, bo Anka do mnie doskoczyła.  zaczęła cieszyć się jakby mnie rok nie wiedziała. Jak taki pies, który skacze na widok swego pana. Wyglądała bardzo podobnie. Ale przynajmniej wiem, że martwiła się o mnie. W końcu gdy Liam wyszedł Ania ode mnie odskoczyła i dopadła do Payne’a. Podobnie zachowała się reszta zespołu. Każdy  przytulał,całował,pytał nas  czy nic nam nie jest nie dawali nam pocieszyć się światłem.
-dobra…no dobra …..! –uspokajałam ich wszystkich po kolei a  Liam razem ze mną
-LUDZIE !-krzyknął Liam –ogarnijcie się dajcie nam tlen co wy myślicie,że jak człowiek spędzi w uszkodzonej windzie bez świałta pare godzin to jest normalny ? ! My nic nie widzieliśmy byliśmy ciemni jak neardeńczycy ! wiecie jakie to dziwne uczucie,  po ciemku 2  godziny ?więc, proszę dajcie nam trochę chwili wytchnienia. 
- po ciemku? A nie mieliście czasami komórek ? – zapytał Zayn
-mielismy, ale światło z komórek nie jest takie fajne jak światło dzienne –odparł Liam
-dobra dajmy im trochę czasu by doszli do siebie – dodała Ania
-mieli dość czasu by mogli do siebie dojść – w tym momencie spojrzał na Anię. Matko co za zboczeniec.

-dobra chodźcie do pokoju …tam się naświetlicie –odpowiedzał ze śmiechem Zayn …… neardeńczycy…się znaleźni ….normalnie odkrycie roku. 

1 komentarz:

  1. O Matkoooo... :O
    Może zacznę od podziękowania za dedykacje <3 To wy jesteście wspaniałe i oczywiście wasze opowiadanie <3
    Muszę wam przyznać, że poprawiłyście mi humor nie mówiąc o tym, że momentami śmiałam się do łez ;)
    Mam nadzieję, że rozdziały będą częściej, bo wasze opowiadanie strasznie wciąga <3
    Love You <333

    OdpowiedzUsuń